czwartek, 10 listopada 2016

Poród (nie) planowany

26.10.2016
Dzień jak co dzień choć torba do szpitala miała czekać na mnie w samochodzie . Ogarnęłam Lenkę do przedszkola,naczynia włożyłam do zmywarki,poprawiłam  kocyk w łóżeczku dla Majuszki sprawdziłam czy na pewno wszystko przygotowane na tip top i ubralam Lence buciki,wiadomo ze ubranie butów dwulatce to dla ciężarnej nie lada wyzwanie kiedy tylko się schyliłam Majuszka w brzuchu wypychała kolanka i nie dawałam rady sie schylić .. Spojrzałam w lustro i strzeliłam sobie ostatnie selfie z brzuszkiem choć jakoś miałam przeczucie ze jeszcze z nim wrócę do domu...

Odprowadziłam Lenke do przedszkola,uprzedzając panią ze dziś być może ktoś z rodziny odbierze mała z przedszkola.
W drodze powrotnej weszłam do piekarni po świeże bułki i wsiadłam do samochodu,coś jednak mnie tknęło by sprawdzić czy torba do szpitala na pewno jest w bagażniku.
No tak maż o niej zapomniał wiec dysząc  i sapiąc po schodach weszłam do mieszkania po torbę dałam buziaka pinczerowi i zeszłam na dol do samochodu.W radiu leciało "love my like do" :)

Termin na badanie w szpitalu miałam na 10:30 to własnie dziś miała zapaść decyzja czy poród zostanie wywołany z powodu wielkości dziecka.
Zjadłam z siostra szybkie śniadanie i o 10:15 byłyśmy już w drodze do kliniki.
Z uśmiechem przywitała nas pani ordynator i zrobiła usg i sprawdziła wszystkie przepływy Majuszki waga 3700g rozwarcie jedynie na 1cm...
Poród  mógł zostać wywołany jedynie żelem dopochwowym ale niestety nie przy tak małym rozwarciu , o wywołaniu przez tabletki nie było w ogóle mowy ponieważ przy pierwszym porodzie przez cesarskie cięcie traciłam za dużo krwi i teraz tez mogło mieć to złe skutki.
Nie myśląc w ogóe ze to ma jakieś znaczenie wspomniałam pani doktor ze od jakiegoś tygodnia rana po wcześniejszym cięciu od czasu do czasu mnie boli i ciągnie.


Decyzja o kolejnym cesarskim cięciu była natychmiastowa,ordynatorka powiedziała jedynie ze nie będa na mnie robić eksperymentów bo może skończyć sie to tragicznie dla mnie i dla dziecka. Macica mogła pęknąć a ja mogłam sie wykrwawić.
Moja reakcja? Blada twarz,łzy i przerażenie.
Mimo ze od pierwszej cesarki minęły ponad dwa lata pamiętałam doskonale jak strasznie bolało,jaka czułam sie bezradna leżąc nieruchomo,kiedy wszyscy zajmowali sie malutka Lena a ja lezalam i płakałam w poduszkę bo nie potrafiłam sie podnieść z łóżka i przebrać jej głupiego pampersa...
Emocje były na prawdę przeogromne i nie odpuszczały.
Usiadłam na fotelu pewna ze zaraz dostanę termin na cesarkę,zapytałam wiec moja siostrę kiedy ta cesarka?na to ona" no teraz zaraz za 3 godziny"
Nie potrafiłam zadzwonić do męża ze ma zwolnić sie z pracy,nie potrafiłam nawet po niemiecku powiedzieć mojej daty urodzenia a daty męża w ogóle zapomniałam...

Zaczęły sie przygotowania
Miły pan doktor którego juz znałam z widzenia pobrał mi krew i założył werflon.
Położna podpieła  mnie pod ktg akurat Majuszka miała czkawkę :)
Po 20min założyła mi cewnik(bolało jak za pierwszym razem)
Dostałam Sexy wdzianko czyt.koszula zawiązywana z tylu a tyłek na wierzchu.
Emocje juz opadły a maż był w drodze do mnie.
Kolejny raz położna podłączyła ktg i kroplówkę.
Kiedy pojawił się mój mąż przyszedł także anestezjolog który przeprowadził ze mną wywiad i sprawdził jak krzywy jest mój kręgosłup bo niestety jest i z tego powodu przy pierwszej cesarce zostałam usypana ogólnie. Lekarz powiedział ze podejmą dwie próby wkłucia jeśli sie nie powiada znieczula mnie ogólnie...
Zwolnienie blokad kół i jedziemy na sale operacyjna. Miałam mega szczęście ze akurat na dyżurze była bardzo miła asystentka lekarza Polka która o wszystkim informowała mnie po polsku.
Usiadłam na łóżku i zrobiłam koci grzbiet pani sprawdziła miejsce wbicia i poczułam ukłucie jest dość nieprzyjemne,cała sie trzęsłam ze strachu emocje wróciły,młoda pani doktor i położna bardzo mnie wspierały,poczułam ciepło w nogach i pośladkach to znak ze znieczulenie sie powiodło. Położna przez cały czas głaskała mnie by dać mi otuchy,na sali panowała bardzo miła atmosfera,lekarz do mnie podszedł pogłaskał mnie po głowie i powiedział , ze jestem bardzo dzielna i ze zaraz zaczynamy. Położyli mnie na łóżko i podpięli rożne kabelki (cos od serca,cos na palec i ciśnieniomierz)zapytałam kiedy przyjdzie mój mąż,założyli parawany i poprosili męża. Poczułam ze robi mi sie zle dostałam tlen do nosa i zastrzyk od razu było mi lepiej. Mój mąż przez cała operacje bardzo mnie wspierał głaskał,przytulał,całował.
Płacz usłyszeliśmy płacz Majeczki a juz za kilka sekund położna położyła ja koło mojej głowy byliśmy tacy szczęśliwi,wzruszeni i zszokowani ze ma tyle ciemnych włosków. Lenka miała kilka włosków i to blond a do roku była prawie łysa :) każdy kto był na sali nam gratulował. M poszedł z położna zważyć  i zmierzyć maleńka dokładnie 3700g i 51cm godz. 13.31 zapytano mnie czy chce by maz wrocil do mnie na czas zszycia bo szycie po drugiej cesarce jest dłuższe oczywiscie zchciałam by maz był blisko.
Koniec szycia i maz poszedł na sale w której czekała na nas moja siostra z Majuszka na rękach.
Okazało sie ze operacje przeprowadzał lekarz z polski a dokładnie z Bytomia czyli jakies 25km od miasta w którym mieszkałam w Polsce. Pielęgniarka zmyła jodynę z brzucha(bardzo sie cieszę ze to zrobiła bo domyć dziadostwo jest baaardzo ciezko)
Przenieśli mnie na inne łóżko i na sale pooperacyjna lezalam tam dobre 30 min co jakis czas zaglądał lekarz i sprawdzał czy nie krwawię zbyt mocno. Przewieźli mnie na sale na której czekał na mnie maz i siostra odrazu wzięłam mała na ręce była taka malutka i cieplutka. Patrzyliśmy z mężem na ta nasza kruszynkę i zachwycaliśmy sie nią. Około 19 przewieźli mnie z mała na oddział. Przyszła siostra z oddziału przedstawiła sie i powiedziała ze jeśli tylko bede czegoś potrzebować to mam dzwonic. Mała była ze mna cała noc z powodu tego ze mam wirusowe zapalenie wątroby nie mogłam karmić i nie moge karmić małej piersia. Z uśmiechem na twarzy przychodziła siostra z oddziału kiedy tylko użyłam dzwonka.

Mała pierwsza noc prawie cała przespała nad ranem dostała pierwsze mleko i to ja ja nakarmiłam. Dla kobiety ktora nie ma dzieci to nie zrozumiałe bo co ważnego moze byc w karmieniu dziecka butelka. To ze karmie dziecko butelka nie znaczy ze jestem gorsza matka,a wlasnie tak czułam sie w Polskim szpitalu kiedy nie mogłam,nie dałam rady karmić Leny,pielegniarki z wielka łaska przynosily butelke z mlekiem co wiecej mąż musiał  kupić je w aptece.

Dla każdego poród powinien byc pięknym przeżyciem nie ważne czy to poród siłami natury czy cesarka. Nadal nie rozumiem dlaczego w Polsce bliska nam osoba nie moze byc obecna podczas narodzin dziecka a w Niemczech tak.

 Dla mnie pierwsza cesarka była traumatycznym przeżyciem,Lenke wzięłam na ręce na trzeci dzien po cesarce,byłam totalnie rozsypana i zdolowana,czulam sie calkowicie niepotrzebna bo przewijał i karmił ja mąż a ja leżałam i nie mogłam ruszyć nawet ręką taka byłam osłabiona,nerki zle filtrowały,traciłam zbyt dużo krwi i dostalam mega anemii. Dwa tygodnie zbierałam sie po cięciu,dosłownie ryłam głową po podłodze by sie nie wyprostować.
Teraz wstałam z łóżka na drugi dzień,pierwsza próba zakończyła sie omdleniem niestety,ale podczas drugiej próby wstałam i o własnych siłach poszłam do toalety.

Na trzeci dzień już nie brałam tabletek przeciwbólowych,jedynie na noc.Sama w nocy wstawałam do Majki i szłam z nią po mleko.

Jestem na prawdę spełnioną kobietą.To ważne by od samego początku móc budować więź z dzieckiem.
 Powiem wam,żę nigdy wcześniej mój mąż nie podziwiał mnie tak jak teraz,ciągle powtarzał ze jestem strasznie dzielna i wytrwała.

Dziś mija 15 dzień od cesarskiego cięcia a ja zapominam się,że w ogóle miałąm cesarkę.

Trzymam za was kciuki przyszłe mamusie :*

                             




środa, 28 października 2015

Zdrowy rozsądek ...

Zdrowy rozsądek to podstawa zapamiętaj!

Ja zapomniałam...

Kiedy na wagę wskoczyła magiczna 6 zapragnęłam 5 i płaskiego brzucha.
Cos jednak robiłam źle bo moj brzuch przypomina dupę dosłownie dupę przynajmniej ja tak go widzę...
A wiec internet daje możliwości zaczęłam szperać w internecie i oznajmiłam podekscytowana mezowi ze zaczynam współpracę z trenerka personalna on line.
No cóż miał zrobic przyjął do wiadomości. 
Trenerka rozpisała dietę czyt. Cały tydzień ryż plus kurczak,drugi tydzień ryż plus ryba... Na sama myśl rzygac mi sie chciało ,no ale dałam radę 2 tygodnie i zrezygnowałam.Spadków wagi nie było za to ja chodziłam zmęczona,wypompowana itp.

Nadal męczyłam Chodakowska no ale cos jednak chciałam zmienić,chciałam by mnie ktoś poprowadził,poradził,wspierał.
Kumpela poleciła mi kolejna trenerkę,kolejny raz cała w skowronkach zdeterminowana poleciałam do męża i przekazałam nowinę minę miał nie zaciekawą no ale jak żona musi wiec w zdrowiu i chorobie itd... No trza wspierać babę i tyle.
Choć mówił "kochanie ale po co,dobrze wyglądasz,będziesz sie męczyć,sama tez dasz rade..."
Słuchać nie mogłam tego gadania i siostra jeszcze swoje trzy grosze dołożyła,ze tyle już sama schudłam to po co mi ktoś itd.
No ale Ja uparta jak osioł musiałam przecież zapłacić komuś kto uświadomił mi to co mówią najbliżsi.
Zapisałam sie na siłownie.
Dostałam dietę rozpisana,trening na siłownie i super było przez 2 tygodnie z ta "dieta" Treningi super nie mogę powiedzieć złego słowa ale dieta ,dla mnie była straszna,ważenie,liczenie,zero owoców,bananów,nie mogłam jeść tego co mam ochotę nie mogłam jeść nawet szynki drobiowej zero nic tylko białko i białko.

Czy to obsesja? Powoli chyba zaczęłam popadać w paranoje bo jak nazwać to kiedy człowiek codziennie wchodzi na wage...

Porozmawiałam sama ze sobą tak szczerze od serca i teraz wiem,ze powinnam następnym razem najpierw porozmawiać z mężem,pózniej sama ze sobą,przeanalizować wszystko i dopiero podjąć decyzje.
Tak samo jak ze zjedzeniem czegoś słodkiego zawsze zastanawiam sie zanim cos skubne czy naprawdę musze zjeść to ciastko? Odpowiedz jest jasna,ze NIE!

Moj dotychczasowy zdrowy tryb życia czynił mnie szczęśliwa,niezależną,jadłam to na co miałam ochotę,oczywiscie mowa tutaj o zdrowym racjonalnym odżywianiu a waga to jedynie skutek uboczny tej całej zmiany.

Teraz jestem mądrzejsza cóż nowe doświadczenie,człowiek uczy sie na błędach. 
Najważniejszy jest plan.

Moj to jedzenie w odstępach 3h
Treningi 4-5 razy w tygodniu
3xsilownia 
1xcardio
1xChodakowska lub inne

Zero słodyczy do Mikołaja 🙈
Porozmawiaj ze sobą to naprawdę robi dobrze 💋



piątek, 28 sierpnia 2015

Nowe wyzwanie przedemna

Zaraz koniec lata,koniec wakacji za to nowy miesiac i nowe wyzwania.

Przede mną także ;)
Dla mnie bedzie to miesiac bez słodyczy! Oczywiście pojawia sie zdrowe zamienniki ;)

Dla mnie to także miesiac kiedy rozpoczynam nowa drogę.
Drogę ku lepszemu.

Moje ciało nie wyglada jeszcze tak jak bym chciała by wyglądało.
Dlatego postanowiłam rozpoczac wspolprace z trenerem personalnym ;) 
Jestem tym faktem mega podjarana i gotowa do działania.
Zaczynamy w połowie września!

Plan? Nowa dieta plus ćwiczenia siłowe.
Nigdy wczesniej nie chodziłam na siłownie.
Dlatego pod lupe wzięłam dwie:
1) MC Fit
2)Damen vital
 
W tez pierwszej bylam na treningu probnym. 
Jestem kobieta,ktora w swoim rozpisie treningowym bedzie miec cwiczenia ze sztanga co za tym idzie?
 Oczwiscie Każda sie domyśla bede musiała ćwiczyć tam gdzie przychodzą wszyscy mężczyźni wyglądający conajmniej jak żywcem  wyciągnięci z Men's health.
Tak ja,matka Polka która to świeciła swoją kobiecością przed obcym facetem co miesiac będąc w ciazy a w dniu porodu to nawet oglądało mnie moze z 6 sie poprostu krępuje.
Jak wyglada przysiad każdy wie i ja ta matka Polka z pupa wypięta ze sztanga na barkach oooo nie!
Mimo ze MC Fit ma mase sprzetu i trenerke,ktora kłaniała sie przede mną dowiadując sie,ze kiedys miałam 100 kg jest raczej na 2 miejscu.
Co tu duzo mowić mimo ze na siłownie ide tylko poćwiczyć obecnosc tylu mężczyzn mnie krępuje a chyba nie o to chodzi by sie wstydzić.Podpisac umowę na rok i chodzić z zaciśniętymi pośladkami...

Damen Vital
To siłownia tylko dla kobiet. 
W tym tygodniu ide na trening próbny to moj number 1 :D

    Moje ulubione słodkości ;) czekoladka        oczywiscie gorzka.

Nie myślcie sobie,ze taka święta jestem kiedy zbliżają sie te dni odzywa sie we mnie wilczy głód :(

W ostatnich dniach były krokiety,pizza,ciasto,raffaello :/
I mega ból brzucha,zaparcia czuje sie okropnie złe,ciezko brzuch mi rozsadza. Moze Mi cos poradzicie?
Bo to ze mam juz nie zrec to wiem! :(
Jaka ja glupia... Po ostatnim cheat mealu czyli po mamusiowych pierogach było to samo...

Obiecuje,ze juz nigdy nie zjem nic tak ciężkiego...

                    Caluski 💕

 

piątek, 21 sierpnia 2015

Jol mami,hej sexy ;D

Popijam sobie latte z pianka na domowej kanapie z wyłożonymi nogami pies u mego boku,Lenka grzecznie ogłada JoNaLu (najlepsza bajka jaka znam,bardzo mądra Lenka sie uczy no i mama przy okazji tez) Brzuszki pełne to i szczęśliwe ;) 
Przede mną nowe wyzwanie. Ale o tym napisze niebawem.
Wczoraj szwedalysmy sie z córa po sklepach tzn. Ona spala a ja korzystajac z okazji odwiedzilam drogerie oczywiscie,nie przypadkowo 😄
Kazda mama lubi miec ladne paznokcie
Ladne wlosy
Lubi napic sie swiezego soczku 
I lubi gdy jej dziecko ma czyste zabki :D
Także ojro wygospodarowałam bardzo dobrze hehehe.

Plan na weekend;
•zjesc ciemna bulke (nie jadlam bulki od 3 tygodni)
•pobiegać z samego rana , minimum 5 km
•posprzątać mieszkanko 
•zaliczyć wycieczkę rowerowa z mężem i córka 
•zrobic sobie pediciur 
•spedzic mily wieczor z poslubionym
•nie zjeść nic , czego nie mam w planach!

Ostatnio kupilam mleko sojowe i bez lakozy.
Po lyku sojowego myslalam ze padne , blee jak bym polopiryne pila. Za to bez laktozy pyszne, moj numer 1, zaluje ze tak pozno zdecydowalam sie je kupic.


A wy robaczki jakie macie plany na weekend? Ktore mleko u was wygrywa? 
                          ❤️



wtorek, 18 sierpnia 2015

Wystarczy chcieć

Dzis o mojej przemianie,metamorfozie jak kto woli,jak dla mnie to dążenie do lepszej wersji siebie :)

25kg tyle udalo mi sie zrzucic ciezaru z mojego ciala...

Ciaza,jedzenie pysznosci czyt.cukiereczki,ciasta,kluseczki,pierozki,zapiekanki,litry mleka bo zgaga...

Bach waga przed ciaza 65kg,waga w ciazy 99kg waga po 86kg.

Płacz,obrzydzenie i wielki fałd brzucha wszystko wiotkie i wielkie.
Postanowiłam cos z tym zrobic dieta cud!
Czyli puszka tuńczyka na kolacje,serek wiejski na śniadanie,na obiad marchewka i daleko nie pociagam,zmęczenie,nie wyspanie bo małe dziecko pierwsze omdlenia i przyszłam po rozum do głowy.

Chodakowska!
 Zaczęłam w kwietniu 2014 roku
Zaczęłam ćwiczyć skalpel nie potrafiłam podnieść sie z maty,dyszalam,błagałam,klnelam ale z tygodnia na tydzień było coraz lepiej.
Jadłospis tez Chodakowskiej zdrowe jedzenie przepisy z facebooka na początku przymus! Ledwo przez gardło przechodziło ale jakos dawałam rade. Tak bez okazji jeszcze moj narzeczony kupił mi książkę Ewy Chodakowskiej "przepis na sukces"czułam ze rosnę w sile odmawiając kolejnego kawałka ciasta czy siedząc przy stole pełnym jedzenia poprostu popijalam wodę. 
Na 23 urodziny dostalam od meza Turbo wyzwanie i Secret i tak cwiczylam na zmiane.
Nie oszukiwałam siebie to chyba najważniejsze robiłam to dla siebie,chciałam byc chudsza w dniu naszego ślubu,cieszył mnie fakt kiedy na kolejnej przymiarce sukni ślubnej musielismy ja zwężać. W sumie dopiero w dniu naszego ślubu zjadłam tak naprawde "normalny obiad".

Był slub czyli wszystko zgodnie z planem wytrwałam! Ale nadal to nie ten widok i nie ta waga która chciałam widzieć walczyłam dalej,wyprowadzka do niemiec do obcego kraju nie zajadalam stresu czy nerwow postanowilam ze tutaj zaczne biegac i biegam 5-7km wtedy kiedy mam ochotę nie zamierzam sie poddać  czy przestac to juz styl życia, styl bycia to wchodzi w nalog jak palenie papierosow wszystko siedzi w naszej głowie i wszystko zależy od nas.
Nie wyobrażam sobie teraz zjeść kotleta w panierce poprostu jestem inna osoba,bogatsza o nowe doświadczenia jestem silniejsza i bardziej pewna siebie
Waga prawie wymarzona dzis wazę 60kg  treningi 5-6 razy w tygodniu. Kiedy zobacze 5 na wadze bede z siebie mega dumna.
Oczywiście,ze jestem z siebie dumna ze tyle wytrwałam ale ta 5 to bedzie wisienka na moim fit torcie ;) 
Zycze wszystkim wytrwałości w swoich postanowieniach. Całus ❤️

sobota, 15 sierpnia 2015

Chciałabym!? Muszę?! Chce!!

No to jak to z Toba jest??

 Chciałabyś byc fit, byc jedna tych zgrabnych kobiet na fejsie,insta.Tą za która oglądają sie inni faceci kiedy ty nosisz dumnie swoją obrączkę na palcu i juz obmyślasz plan jak tu dzisiaj z mężem pofikasz ALE???
Masz za ciężka dupę? Niewierze sama ważyłam 90kg!
Siła grawitacji jest silniejsza od ciebie i dodatkowo dociska cie w kanapę kolejny hamburger ociekający majonezem? Naprawde chcesz ociekac jak on? 
-Mam dzieci,meza i cały dom na glowie.
Tez mam! I naprawde nie jestes jedyna która urodziła dziecko,miała cesarkę i ma pełne piersi mleka ;)
 
Jak powiada Chodakowska
*Twoje ciało moze wiecej niz podpowiada Ci Twój umysl* Święte słowa!

Muszę !??
Codziennie rano patrzysz na swoje odbicie i myślisz sobie "od jutra zacznę"
Twoje jutro ciągnie sie przez kolejne pol roku aż do urodzin koleżanki która wyglada caaalkiem dobrze.
Znow stajesz przed lustrem patrzysz  na swoje uda,brzuch pupcie cała w dzurkach i minę masz skwaszoną,patrzysz na swoją twarz masz 20,30 lat jestes ładna,piękny kształt oczu,ładnie umalowana,włosy ułożone i zastanawiasz sie czy naprawde musisz??
Oczywiście ze nie musisz ale jesli teraz nie zrobisz nic ze swoim ciałem nigdy nie spojrzysz w lustro z satysfakcja i błyskiem w oku ze dalas rade! Ty! Nikt inny za ciebie tego nie zrobil tylko Ty wzięłaś sie w końcu w garść i dalas rade!!! Pokonałas swoje słabości!!! 

A teraz?
Chcesz byc fit,chcesz byc zdrowa ,chcesz czerpać radość z życia,chcesz miec władze nad swoim stanem fizycznym i psychicznym! 
Jestes pewna siebie kobieta,po ciężkim okresie w swoim życiu z którym dalas sobie rade!
Nie wyobrażasz sobie życia bez treningu i osób ciebie wspierających oraz tych którzy w ciebie wątpili i dawali jedynie tym kopa który rozpędzał cie jeszcze bardziej.

Tak kochana! Ja przez te wszystkie fazy przeszłam ale o tym napisze w innym poście.
Usiądź na moment,zatrzymaj sie,wez kąpiel zamknij oczy i wyobraża sobie siebie czy jestes szczęśliwa?spelniona?
Każda kobieta jest silna! Ty tez w sobie masz ta sile tylko proszę cie wytrwaj!
Poczatki zawsze bywają trudne ale wtedy masz mnóstwo ludzi wokół siebie którzy beda cie wspierać i trzymac kciuki jak ja! ❤️


 


środa, 12 sierpnia 2015

Co robic...

Kiedy dziecko spi...

Mozesz odpocząć wyłożyć nogi na kanapie i wypić pierwsza gorąca kawe bo jestem pewna ze ta poranna zawsze pijesz zimna tak samo jak ja.
Możesz odespać nieprzespana noc lub poprostu jak lubisz nie robic nic i czuć sie z tym całkiem zajebiscie.

Ale NIE ‼️

My kobiety tak nie możemy ale za to potrafimy w te dwie godziny kiedy nasze dziecię spi zrobic wszystko to co  mamy w planach zrobic przez cały dzień.

Ja dzis PIERWSZY RAZ siedzę sama w kawiarni niedaleko domu i popijam pyszna eiskaffee a Lenka obok w wózku spi.
W sumie normalnie bym tego nie robiła ale powiedzmy, ze sytuacja mnie zmusiła ;p
Byłyśmy z Lenka u lekarza po drodze zasnęła wiec miałam dwie godzinki dla siebie😃 kupiłam cos dla meza dla Lenki książeczkę no a dla siebie maskę do stop za całe 0,50 centów hahahaha

Co robic? Lenka spi a ja łażę wokół domu a co tam zaszalałam,zasiadłam na krześle i zamówiłam kawe mrożona i pisze. Kelnerka pewnie myśli ze jestem niezłe uzależniona ze moje palce tak samo szybko jak jej obsługują klawiaturę telefonu kiedy to ona pisze ukradkiem kolejnego smsa.

Co robie zazwyczaj kiedy me dziecię spi?

1)Trening zazwyczaj robie po południu jak  juz muusze to wieczorem trwa około 45-70min + prysznic i wstaje Lenka
2)Myje podłogi zazwyczaj wieczorem lub po południu inaczej sie nie da
3)przygotowuje wczesniej obiad a dokanczam pozniej. dość późno bo około 17 o tej godzinie maz wraca z pracy mikrofalówki nieposiadan i posiadać nie chce wiec obiad musi byc późnym popołudniem
4)składam pranie,składanie prania przy moim dziecku kończy sie dla mnie biała gorączka i porozrzucanymi w całym mieszkaniu ciuchami plus moje stringi wiesza sobie na szyje...
5)ogarniam sie na spokojnie,czyli na spokojnie układam jak kolwiek włosy i robie make up robienie makijażu przy moim dziecku najczesciej kończy sie na nakładaniu pudru i pomalowaniu rzęs bo tylko słyszę "da,da mama da" jest tak bystra ze wie ze pędzlem do pudru mizia sie buzie,patyczek jest do ucha a kremem smaruje buzie i nogi
6)pisze listę zakupów kiedy tylko zasiadam i zaczynam pisać moje dziecko  zawsze ma ochotę malować tym samym długopisem który trzymam właśnie w ręce

Oczywiście nie robie tego wszystkiego w dwie godziny to przykładowe moje dwie godziny ;) 


                         Całus ;*